Napisane przez Filip Curyło
Marihuana, jako najbardziej popularny w Polsce narkotyk, jest też najczęściej wykrywanym podczas kontroli drogowych środkiem odurzającym (innym niż alkohol), obecnym w organiźmie kierowców. Jest zrozumiałe, że trzeba karać odurzonych kierowców, ale z perspektywy mojej praktyki mogę stwierdzić, że niekiedy organy ścigania i sądy usiłują stosować środki bardziej surowe, niż pozwala na to prawo. Co trzeba zrobić, żeby się przed zbyt surową odpowiedzialnością uchronić?
Każdy kto znalazł się w takiej sytuacji, przede wszystkim powinien w podstawowym zakresie znać prawo dotyczące odpowiedzialności za prowadzenie pojazdów pod wpływem narkotyków oraz praktykę orzeczniczą sądów. Ten artykuł ma być źródłem podstawowych informacji dla kierowców, w których organiźmie wykryto marihuanę w czasie prowadzenia pojazdu.
Najważniejsze jest, aby mieć świadomość, że samo wykrycie marihuany w organiźmie kierowcy nie oznacza, że popełnił on przestępstwo. Możliwe jest bowiem, że stan kierowcy uzasadnia tylko przyjęcie wykroczenia. W pierwszej kolejności porównajcie Państwo skalę odpowiedzialności:
- za przestępstwo prowadzenia pojazdu pod wpływem środków odurzających (w tym marihuany), grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Oprócz tego sąd jest zobowiązany do zakazania kierowcy prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres od 3 do 15 lat i nałożenia na niego obowiązku zapłacenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej kwoty co najmniej 5000 zł.
- za wykroczenie prowadzenia pojazdu w stanie po użyciu środka działającego podobnie do alkoholu (w tym marihuany), grozi kara aresztu do 30 dni albo grzywny nie niższej niż 50 zł. Oprócz tego sąd jest zobowiązany do zakazania kierowcy prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres od 6 miesięcy do 3 lat.
Wyraźnie widać, że jest o co walczyć, ponieważ odpowiedzialność za przestępstwo może być o wiele bardziej dotkliwa. Dla rozróżnienia czy sprawca popełnił przestępstwo czy tylko wykroczenie, kluczowe jest ustalenie, czy kierowca, w którego organiźmie wykryto marihuanę znajdował się w stanie po użyciu tego narkotyku (wykroczenie), czy też był pod wpływem środka (przestępstwo).
Na czym polega różnica?
Stan pod wpływem środka odurzającego zachodzi tylko wtedy, gdy z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością da się wykazać oddziaływanie środka odurzającego na zachowanie sprawcy w chwili uczestniczenia w ruchu drogowym. Nie wystarczy samo ustalenie występowania takiego środka w pobranej od kierowcy próbce krwi. To twierdzenie wynika nie tylko z mojej analizy przepisów, ale także z przeważającej części orzecznictwa sądowego, dla przykładu z wyroku SR dla Warszawy – Śródmieścia w Warszawie z dnia 12 lutego 2015 r. II K 560/14, wyroku SO w Poznaniu z dnia 18 marca 2015 r. IV Ka 155/15, wyroku SO Gliwice z dnia 10 lutego 2015 r. VI Ka 1019/14, wyroku SR dla Warszawy – Śródmieścia w Warszawie z dnia 11 sierpnia 2015 r. II K 324/15, wyroku SO w Krakowie z dnia 13 września 2017 r., IV Ka 769/17, czy wreszcie wyroku Sądu Najwyższego z z dnia 7 lutego 2007, V KK 128/06.
Jeśli stwierdzono w organizmie kierowcy obecność narkotyku, ale nie wykazano, że miał on wpływ na jego zachowanie w chwili uczestniczenia w ruchu drogowym, wówczas mamy do czynienia z łagodniejszą formą odpowiedzialności, w postaci wykroczenia prowadzenia pojazdu w stanie po użyciu środka działającego podobnie do alkoholu.
Na czym polega błędna praktyka części organów ścigania i sądów?
Na niedostrzeganiu faktu, że rozróżnienie pomiędzy przestępstwem i wykroczeniem nie zasadza się na wysokości stężenia THC we krwi, jak to ma miejsce w przypadku alkoholu. W razie stwierdzenia we krwi kierowcy zawartości alkoholu przekraczającej 0,5 promila, sprawa jest prosta – odpowiada on za przestępstwo, bo tak nakazują przepisy. Jednocześnie w wielu opiniach biegłych toksykologów, w tym w opiniach wiodącego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie, z którymi miałem okazję zapoznawać się wielokrotnie, możemy przeczytać stwierdzenie, iż:
„obecność THC we krwi w stężeniu przekraczającym wartość 2,5 ng/ml powoduje, że skutki zaburzeń sprawności psychomotorycznej są porównywalne do tych, które mogą występować pod wpływem alkoholu etylowego w stężeniu powyżej 0,5 promila.”
Z tego twierdzenia część prokuratorów i sądów wyprowadza wniosek, że wystarczy stwierdzić u kierowcy stężenie THC o wartości przekraczającej 2,5 ng/ml, aby uznać, że znajdował się on w stanie pod wpływem środka odurzającego, czyli popełnił przestępstwo. Skoro 0,5 promila alkoholu jest przestępstwem prowadzenia w stanie nietrzeźwości, a 2,5 ng/ml THC jest jak 0,5 promila alkoholu, to każdy kto miał 2,5 nanograma THC w mililitrze krwi, także popełnił przestępstwo. Nic bardziej błędnego, prawo nie działa w ten sposób. W przypadku alkoholu, ustawa wprowadza definicję stanu nietrzeźwości. W konsekwencji, niezależnie od tego w jakim kierowca był stanie, czyli jak „mocną” ma głowę, jeśli tylko stwierdzono w jego krwi stężenie alkoholu powyżej 0,5 promila, będzie odpowiadał za przestępstwo. Nikogo nie interesuje, że jego sprawność psychomotoryczna nie została na skutek spożycia alkoholu zaburzona. W sprawach o prowadzenie pod wpływem środka odurzającego, w tym marihuany, prawo nie przewiduje żadnej definicji tego stanu. Skutkiem tego, do stwierdzenia przestępstwa, trzeba najpierw określić, że we krwi kierowcy znajdował się środek odurzający, a następnie udowodnić, że kierowca był pod jego wpływem, czyli że ten konkretny kierowca miał zaburzoną sprawność psychomotoryczną w sposób zagrażający bezpieczeństwu w ruchu. W przeciwnym wypadku można mówić tylko o łagodniejszej odpowiedzialności za wykroczenie.
Niejednokrotnie zdarzało mi się, że kierowcę oskarżono o przestępstwo tylko w oparciu o stwierdzenie w jego krwi obecności THC, a bez żadnego dowodu wskazującego na to, że prowadził pojazd będąc pod wpływem tego środka i dopiero w sądzie (czasami drugiej instancji) wykazaliśmy, że można mu przypisać tylko popełnienie wykroczenia.
Każdy kto broni się sam, bez korzystania z usług obrońcy, powinien pamiętać o tym, żeby dokładnie przeanalizować akta sprawy i sprawdzić, czy udowodniono mu znajdowanie się pod wpływem środka, czy też tylko w stanie po jego użyciu. Szczególnie należy zwrócić uwagę na to jak opisali przebieg zdarzenia policjanci dokonujący kontroli oraz na to co wynika z protokołu pobrania krwi kierowcy. Osoba pobierająca krew sporządza z tej czynności protokół i opisuje w nim wiele istotnych czynników, np. szerokość źrenic i ich reakcję na światło, pewność chodu, orientację co do miejsca, czasu i otoczenia, nastrój i zachowanie czy też wyraźność mowy badanego. Wszystkie te informacje mogą okazać się przydatne do wykazania, że kierujący pojazdem nie znajdował się pod wpływem środka odurzającego.
Skrupulatność w tych sprawach bardzo popłaca i może uchronić kierowcę od odpowiedzialności, której w świetle prawa nie powinien ponieść.